Andrzej Krauze
- Walka wycięta skalpelem

Ekspozycja w ramach projektu „Kadry pod napięciem”
Kuratorka wystawy: Monika Małkowska

Wernisaż: 4.10.2019 roku, godz.14.00
Wystawa czynna do 03.01.2020 roku

Wojują ze sobą od zarania ludzkości. Ten pierwszy to sybaryta, syty, nawet przesycony, rozrechotany. Drugiemu daleko do śmiechu, bo i z czego się cieszyć, gdy głodno, chłodno, a wiatr w oczy… Karnawał i post. Symbol kontrastów w naturze ludzkiej.

Jacek Kaczmarski zgrabnie to ujął: „Dusza moja pragnie postu, ciało – karnawału”.

Andrzej Krauze uzewnętrznił tę archetypiczną walkę przy pomocy… wycinanek.
Od czasu, gdy jego własne ciało zostało pokrojone (i zachowane przy życiu) dzięki chirurgicznym cięciom, jego ulubionym narzędziem stał się skalpel, którym operuje równie zręcznie jak plastycznymi utensyliami.

Efekty „skalpelowania” przypominają średniowieczne drzeworyty sprzedawane na jarmarkach i odpustach. Wówczas nawet niepiśmienni rozumieli wymowę scenek pokazujących czarno-biały świat – w sensie metaforycznymi dosłownym. Grzech i jego konsekwencje były ukazane jak na dłoni, żeby było jasne, co miłe Bogu, a co diabłu.

Krauze ucieka od łopatologii, nie poucza maluczkich ani nie gromi grzesznych.
Nie sprzyja Karnawałowi, ale też nie popiera Postu. Nie staje po żadnej stronie tej walki, bo u obydwu przeciwników  dostrzega nieczyste chwyty i zagrania.

Jak Goya, do fascynacji którym się przyznaje, nie tai rozczarowania bliźnimi. „Gdy rozum śpi, budzą się upiory”. A rozum można uśpić nadmiarem uciech, trunków, żarcia. A skruchę można udawać, zamaskować się, przyczajać.

Co do formy – Krauze bywa dosadny. Niekiedy wydaje się, że eksponowanie ludzkich negatywów (cielesnych i charakterologicznych) sprawia mu sadystyczną frajdę.
Hipokryzja, samozachwyt, tępota, okrucieństwo, obleśność… W kadrach pojawia się długa lista przywar, personifikowanych przez osobników opasłych jak król Ubu (w niektórych przypadkach wręcz wydaje się, że Krauze bezpośrednio odnosi się do dramatu Alfreda Jarry’ego), a to zamienionych w szkielety. Kostucha wdzięcznie rusza w tany, ani na moment nie odkładając kosy.

Na dworze tego nowego króla Ubu kręci się cała zgraja błaznów, wykorzystujących zamęt do własnych celów.  A może to diabły przebrane za trefnisie? Mamią, tumanią i wcale nie straszą. Przeciwnie, podkręcają zbiorowy amok.
Ale ubaw! Ubaw?

Monika Małkowska

Andrzej Krauze (ur. 1947)

Grafik, satyryk, ilustrator, plakacista.
Studiował na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, najpierw na Wydziale Malarstwa, potem na Wydziale Grafiki w pracowni prof. Henryka Tomaszewskiego (1966 – 1973). Jego pracą dyplomową był film animowany „Lekcja fruwania”, zablokowany przez cenzurę (dopatrzono się podtekstów antykomunistycznych).
W prasie zadebiutował jeszcze przed studiami. Jako student rozpoczął współpracę z tygodnikami „Szpilki” (od 1970) i „Kultura” (1974 – 1981).
Jego rysunkowe felietony ukazywały się w „Tygodniku Solidarność” i w prasie podziemnej.

Ilustrował książki wydawane w drugim obiegu, m.in. „Folwark zwierzęcy” Orwella.

W 1979 roku wyemigrował do Francji, następnie do Wielkiej Brytanii, gdzie osiedlił się na stałe.
Współpraca z dziennikiem „The Guardian” rozpoczęta w 1989 trwa do dziś (ponad 10 tysięcy rysunków). Zamieszczał także komentarze rysunkowe w takich periodykach jak „Independent”, „New York Times”, „Sunday Telegraph”, „Observer” i „Times”; jest też stale obecny w polskiej prasie.

Od 1985 rysuje dzieje Pana Pióro – filozoficzny, melancholijny komentarz do rzeczywistości.
Miał wiele wystaw – ostatnio w Państwowym Instytucie Wydawniczym w Warszawie (21 portretów pisarzy). Nie portretuje polityków.